
Były: zbiórka pieniędzy, wyszukiwanie darczyńców wśród oleśnickich firm, stanie z koszykami w marketach. Efekt w sensie materialnym okazał się imponujący, ale mimo, że cel został osiągnięty i dziewięć rodzin otrzymało promyk nadziei w czasie gdy wszyscy powinni być szczęśliwi, to ja pragnęłabym przez moment zastanowić się nad czym innym. Impuls do tych rozważań dała jedna z moich koleżanek , która nazwała czynienie dobra pewną formą egoizmu.
Spójrzmy na „Szlachetną paczkę” pod tym kątem. Szkoła, nauczyciele, uczniowie, ich rodzice to są wszystko beneficjenci tej akcji. Tak to nie pomyłka ! Nie osoby, które otrzymały pomoc, ale właśnie my wszyscy zyskaliśmy poświęcając tylko trochę czasu, inwencji i wysiłku.
Szkoła ma za zadanie ukształtowanie młodego człowieka wyposażonego w różnorodne kompetencje, także te społeczne. Akcja była jednocześnie lekcjami: wiedzy o społeczeństwie, przedsiębiorczości. wychowawczą. Uczyła pracy w grupie, kreatywności, umiejętności osiągania kompromisów, przełamywania sytuacji kryzysowych, bo i takie się zdarzały, logistyki, doskonalenia stosunków interpersonalnych.
My - nauczyciele mieliśmy możliwość kontaktów z uczniami na innej płaszczyźnie niż ta, którą wyznaczają zajęcia lekcyjne. Oni - uczniowie mogli być może dostrzec w nauczycielach inną, pozazawodową twarz.
Rodzice, myślę, są dumni ze swoich dzieci i pewnie też z siebie, bo w końcu to oni wychowali ich na dobrych, wrażliwych ludzi. Wiem - duże słowa, ale sprawa o której piszę też ma wymiar niecodzienny.
Szkoły ścigają się w różnego rodzaju rankingach gdzie głównym kryterium są wyniki nauczania i słusznie- szkoła ma przecież uczyć, przygotowywać do matury, studiów, kariery zawodowej, ale także naszym zadaniem jest wychowywać!
Serdecznie polecam bądźmy egoistami - uczmy, wychowujmy poprzez wolontariat i to nie tylko raz w roku. Serdeczne podziękowania dla wszystkich , którzy w dużym, średnim i całkiem małym stopniu pomogli w realizacji tego zadania.
Małgorzata Pycela