Historia pierwszej czeskiej wymiany z Technikum Handlowym i Szkołą Zawodową z Chrudimia
W kwietniu 2010 roku nawiązaliśmy współpracę z Technikum Handlowym i Szkołą Zawodową Handlu i Usług w czeskim Chrudimiu.
Jest 18 kwietnia 2010 roku, godzina 6 rano. Tak wczesna pora jednak nikomu nie przeszkadza. Uczniowie II LO spotykają się obok "Perły", by wyruszyć na podbój Czech. Po sprawdzeniu obecności i dokonaniu innych niezbędnych czynności wraz z opiekunami: panią M. Wojtczak i panią A. Gugulską i ich mężami zajmujemy miejsca w autobusie.
Minęło 6 godzin podróży, a nam nadal dopisują świetne humory. W końcu jesteśmy na miejscu. Docieramy do upragnionej Pragi! Pan Rafał Wojtczak, nasz opiekun, okazuje się świetnym przewodnikiem. Pani Wojtczak dorzuca ciekawostki z dziejów historii miasta. Tutaj także spotykamy się z naszą czeską opiekunką, panią Marketą Kopackovą, która świetnie się z nami dogaduje;). Po intensywnym zwiedzaniu musimy skosztować czeskiego specjału knedlików. Polecam szczególnie te z owocami - prawdziwy rarytas :) !
Zwiedzamy Most Karola, budynek Starego Dworca i inne zabytki. Prawdziwą furorę robią jednak pawie, które możemy karmić. Miejsce to czarowało nie tylko tymi zwierzętami, ale również kolorowymi magnoliami.
Po przejażdżce metrem w końcu jedziemy do Chrudimia - miejscowości, w której mamy spotkać się z "naszymi Czechami". Zostajemy ulokowani w miłych pokojach, po czym szybko idziemy na kolację. Jemy pizzę, która nawiasem mówiąc, w Polsce jest smaczniejsza. Powrót do hotelu, no i oczywiście jak to na grzeczną młodzież przystało, o 22 cisza nocna :-).
O godzinie 7 rano dzwonią nasze budziki, czas na śniadanie w chrudimskiej szkole. Zostajemy obsłużeniu przez uczniów, chcących zostać kucharzami i kelnerami. Obsługa naprawdę bardzo miła, a jedzenie wyśmienite, szczególnie świeże słodkie bułeczki i ciasta! Mamy okazję zobaczyć, w jakich warunkach uczą się nasi czescy koledzy i szczerze zazdrościmy im wyposażenia szkoły, a przede wszystkim sali gimnastycznej. Od dyrektora szkoły, który stwarza nam przyjazną atmosferę, dostajemy nawet drobne upominki.
Oczekując na spotkanie z burmistrzem miasta, zostajemy "złapani" przez lokalną gazetę, która pisze o nas artykuł. Grupowe zdjęcie, wywiad z panem Rafałem i już jesteśmy na zaplanowanym spotkaniu. Przedstawiciele władz składają nam kondolencje w związku z katastrofa pod Smoleńskiem i opowiadają o kontaktach Chrudimia z Oleśnicą (oba miasta podpisały umowę o partnerstwie).
Specjalnie dla nas otwierane jest muzeum marionetek, w którym najbardziej podoba nam się widok na miasto ze szczytu wieży. Po południu korzystając z gościnności naszych sąsiadów, czas wykorzystujemy aktywnie - na boiskach wokół szkoły możemy grać w siatkówką, koszykówkę, piłkę nożna. Potem tylko szybka wizyta w sklepie i kolacja, którą jemy już w towarzystwie Czechów. Oprowadzają nas oni po mieście, pokazując ciekawe miejsca, poznajemy ich obyczaje i zapraszamy do naszego hotelu na dalszą integrację :).
Niestety, czas pędzi nieubłaganie i zaczyna się nasz 3, ostatni dzień pobytu w Chrudimiu. Głównym wydarzeniem dnia są zawody sportowe w szkolej sali sportowej. Nasi przyjaciele proponują grę w piłkę nożną. To nie jest nasza najlepsza strona, ale cóż poradzić. Po przegranym, ale BARDZO wyrównanym meczu, zmieniamy dyscyplina na koszykówkę. W tym sporcie Czesi nie mają najmniejszych szans.
Pora wracać do domu. Po drodze zatrzymujemy się jeszcze w stadninie koni, przy której leży cudowny park. Chwila odpoczynku i długa podróż autobusem. Mimo niewielkich awarii, udaje nam się dotrzeć do Oleśnicy. Jesteśmy zmęczeni, ale nie możemy doczekać się kolejnego spotkania z naszymi sąsiadami :-).
Agnieszka Adamczyk